Siostra Łukaszka była młodą osobą. A co robią młode osoby? Młode osoby słuchają Młodego Radia!

Siostra Łukaszka była młodą osobą. A co robią młode osoby? Młode osoby słuchają Młodego Radia! Tak oczywiście uważało Młode Radio i tym właśnie hasłem zachęcało młodych ludzi do słuchania. A młodzi ludzie słuchali Młodego Radia, bo...
- Hm... - zamyśliła się siostra, kiedy to rodzina zadała jej to pytanie. - bo to radio jest fajne! Jest czad! Jest cool! No i jest trendy!
- To znaczy? - spytał Łukaszek.
- Ojejku - siostra pokiwała nad nim z politowaniem. - Tego radia trzeba słuchać, żeby się nie okazało, że się go nie słucha! Bo jak się go nie słucha to jest obciach, wstyd i w ogóle!
Siostra słuchała zatem radia. Od wesoło chichocząco-szczebioczącego poranka poprzez wesoło dziarskie bloki muzyczno-informacyjne aż do wesoło chrypiącego klimatycznie wieczora. I zawsze było wesoło.
- Ta muzyka! - zachwycała się siostra. - Zawsze mają najnowsze nowości! A te wiadomości! Zawsze podają to, co interesuje młodych ludzi! No i ci didżeje! Tacy fajni, tacy śmieszni, tacy jajcarze! Zawsze weseli!
Siostra zapragnęła poznać takiego didżeja i przynajmniej powiedzieć mu "cześć". Zwłaszcza jeden, o wyjątkowo rześkim, żwawym, młodym głosie, przypadł jej do gustu. Miał on audycje wieczorem.
- To nic trudnego - poinformowała siostrę koleżanka. - Byłam tam kiedyś odebrać nagrodę, którą wygrałam w konkursie. To mili, fajni ludzie, można wpaść do nich po programie, pogadać...
Podjechała autobusem i weszła na parking pod radiem. Stało mało aut, ale za to jakie! Maserati, Lamborghini... Siostra pokręciła głową i weszła do budynku. W drzwiach zderzyła się z jakims dziadkiem, który niósł siatkę pełną zakupów. Zderzyli się tak niefortunnie, że siatka upadła na podłogę i jej zawartość się wysypała. Same lekarstwa.
- Biedny dziadzio - powiedziała do siebie siostra pomagając mu wstać i pakując medykamenty z powrotem do torby. - Wapno, nitrogliceryna, cialis...
W portierni siedziała jakaś wiekowa babcia.
- Młode Radio, to tu? - spytała niepewnym głosem siostra Łukaszka.
- Tak, tak - potwierdziła portierka i wróciła do robienia sweterka na drutach z logo Młodego Radia.
Siostra poszła dalej korytarze, w którym wisiał zaskakujący plakat: "Dwadzieścia lat młodego Radia!"
- To Młode Radio jest takie stare? - zdziwiła się siostra. Doszła do pomieszczeń radiowych. Niestety, jej didżeja już nie było.
- Wyszedł jakieś pięć minut temu - poinformowała siostrę siwa jak gołąbek pani, która prowadziła audycję z muzyką klubową "Młode rytmy młodych ludzi". - Ale on wolno chodzi, więc może pani go dogoni.
Siostra ruszyła w pościg, który zakończył się parkingu pod radiem. Nie znalazła tam swojego didżeja, ujrzała za to jak potrącony przez nią dziadek wsiadł do Maserati. Na siedzenie pasażera. Za kierownicą siedziała jakaś młodziutka blondyna.
Rozczarowana siostra Łukaszka wróciła na portiernię.
- Szukam tego didżeja, ale nie mogę go znaleźć - poskarżyła się pani portierce.
- Bo już wyszedł - odparła pani portierka. - Odjechał przed chwilą, nie widziała pani?
- Ten dziadek, którego odwoziła wnuczka???
- Jaka wnuczka, to jego narzeczona!
- Ten staruszek z siatą lekarstw jest didżejem w Młodym Radiu??? - nie mogła uwierzyć siostra.
- I co z tego? - wzruszyła ramionami pani portierka. - My pracujemy w tym radiu od początku. Zawsze byliśmy na topie! A czas leci... Dwadzieścia lat już nam stuknęło... A poza tym, powiem ci, dziecko, że ten didżej jeszcze nie jest taki stary. Jest najmłodszy z nas wszystkich!